Studniówka 2010 w oczach wychowawcy

23 stycznia  2010r.

           Mróz nie odpuszcza, na termometrze minus 19 stopni. Po godzinie 18-stej sprawdzam raz  jeszcze adres na moim zaproszeniu:  Dom Biesiadny,  Wojciechów Lubelski 151.  

           Mróz nie odpuszcza, na termometrze minus 19 stopni. Po godzinie 18-stej sprawdzam raz  jeszcze adres na moim zaproszeniu:  Dom Biesiadny,  Wojciechów Lubelski 151. Ostatnie  spojrzenie w lustro, wychodzę, starannie zamykam drzwi. Myślę, wrócę zaraz po 24-tej.  Z jednej strony mam pewne ,,ale’’ do organizatorów, nie lubię imprez wyjazdowych, ale rozumiem też argumenty przemawiające za takim rozwiązaniem: w tym roku mamy dość liczne cztery klasy maturalne, z tego względu żaden lokal w Nałęczowie nie pomieściłby zainteresowanych i zaproszonych gości. Szczęśliwie rodzice wykazują inicjatywę, oferują przewóz gości. Na miejsce docieramy po kilkunastu minutach bez przeszkód.
          Mróz narasta. Nie można rozmawiać na zewnątrz, pospiesznie wchodzimy do środka. Ciekawe, co za lokal wybrali tegoroczni abiturienci na miejsce swojej zabawy?
         Przy wejściu w szatni spotykam pierwszych balowiczów:  dziewczęta nie do poznania, chłopcy jakby z innej bajki. Od wszystkich i od wszystkiego bije dziś niezwykła elegancja, blask. Lokal przestronny, ładne dekoracje, bardzo pięknie nakryte stoły. Muzycy z zespołu ,,MELO’’ gotowi do pracy,  na stanowiskach. Mnie i Panią Alinę Gomółkę  interesują w tym momencie szczególnie prowadzący i artyści, na szczęście wszyscy są już w komplecie. Ostatnie rady, wskazówki. Napływają kolejni studniówkowicze i  zaproszeni goście, jest już dyrektor Liceum. Wielka sala wypełnia się niemal po brzegi, kątem oka widzę wyjątkowo dużą grupę rodziców, to dobrze, że przyszli zobaczyć swoje dzieci. Nagle okazuje się, że  będą  kłopoty z odtworzeniem ścieżki muzycznej poloneza. Jeden z muzyków pyta, ile ma trwać program. Moja odpowiedź satysfakcjonuje go, zdąży wrócić z laptopem.
         Kilka minut po godzinie 19-stej zaczyna się. Na estradzie śliczna Agnieszka Rak z klasy 3b śpiewa radośnie wielki hit ,,Niech żyje bal!’’. Potem wychodzą prowadzący program: Karolina Sugier z klasy 3a i Dominik Śniadowski   z klasy 3d – oboje bardzo dobrzy uczniowie i sportowcy. Przyjemnie na nich patrzeć, tym bardziej, że pokonali tremę, nawet się uśmiechają. Witają serdecznie Panią dyrektor Katarzynę Teper, wychowawców klas trzecich: mnie czyli Barbarę Witkowską, wychowawczynię klasy 3a, Panią Alinę Gomółkę, wychowawczynię  klasy 3b, Panią Lucynę Czępińską-Kubiak, wychowawczynię  klasy 3c i Panią Barbarę Grabowską, wychowawczynię  klasy 3d, nauczycieli, rodziców, tegorocznych maturzystów i zaproszonych gości. Wspominają swoje pierwsze dni w naszej szkole, dziękują nam,  nauczycielom za trud, poświęcenie, przepraszają za problemy. Jest też ukłon w stronę rodziców za serce, cierpliwość i pomoc. Monika Słonka z klasy 3c wzrusza  wszystkich piosenką ,,Cudownych rodziców mam’’.
        Następnie czas dla pani Dyrektor, która kieruje do młodzieży i jej rodziców piękne i mądre słowa przepełnione troską o przyszłość, o właściwe wybory życiowe, przytacza w ten wyjątkowy wieczór wielkie prawdy życiowe, życzy szampańskiej zabawy.
        Do życzeń dobrej zabawy dla wszystkich dołącza się przedstawicielka rodziców, Pani Marzena Czerniec.
        W tym momencie widzę, że muzyk, który wyruszył po sprzęt odtwarzający jest już na miejscu. Ulga.
         Występuje kabaret ,,ZOO” w składzie: Aleksandra Caboń- klasa 3c, Marcin Filipowicz- klasa 3b, Monika Słonka- klasa 3c i Magdalena Żywicka- klasa 3c. Oglądamy żartobliwe  skecze o blaskach i cieniach życia polskiego nauczyciela, ucznia i studenta. Publiczność reaguje żywo, słychać śmiechy i oklaski. Podoba się. Zdolne te nasze dzieci! Na koniec gromkie brawa.
         Karolina i Dominik zapowiadają poloneza. Słychać pierwsze takty ,,chodzonego’’.  Dostojnie i z wielką gracją ruszają 72 pary w rytm tańca. Uwielbiam ten moment. Stoję wraz z innymi nauczycielami na estradzie, stąd widać najlepiej. Przede mną Pani Joanna Wójcik, pod której okiem i w tym roku uczniowie przygotowywali poloneza. Trochę zdenerwowana, z estrady daje pierwszej parze pewne umówione znaki, których znaczenia mogę się tylko domyślać. Oczywiście nie jest to zwykłe przejście uczniów wokół sali przy grającej muzyce. U nas zawsze jest ambitnie: koła,  młynki,  łańcuszki, wężyki, tunele i labirynty wydają się być czymś całkiem zwyczajnym dla tańczących.
       Zawsze wprawia mnie  w zdumienie fakt, że uczniów jest tak trudno zatrzymać w szkole po lekcjach, zaś do nauki poloneza nie trzeba nikogo specjalnie zachęcać, mobilizują się sami. Polonez trwa …Przesuwa się przed moimi oczami barwny korowód, swoisty pochód młodości. Dziewczęta tańczą z żywymi, białymi różami, które ofiarowali im ich partnerzy przy powitaniu.  Kreacje tancerek olśniewające, podziwiam różne kolory i długości sukien, kunsztowne fryzury, makijaże. Chłopcy w każdym calu eleganccy, przystojni, odświętni. Co za szyk! Krawaty tancerzy dopasowane do koloru kreacji partnerek! Zawsze myślę sobie wtedy  ,,Byle młodym być!’’. Zerkam na stojących nieopodal rodziców moich wychowanków, mają łzy w oczach. Inni fotografują namiętnie swoje pociechy. Atmosfera udziela się też i mnie. Odczuwam wielką satysfakcję, gdy patrzę na tych moich z  3a.  Zawsze się świetnie uczyli, również i w polonezie zajmują pierwsze miejsca: w pierwszej parze wytworna Karolina Sugier, w trzeciej Paweł Jabłoński z Dianą Mirosław, potem zaraz uśmiechnięty Michał Pomykalski,   za nim Marek Jarosz, szykowna Diana Masztalerz z Pawłem Mazurkiem., Paweł Żyła, Tomek Piątek … I kolejna, i następna figura taneczna. Noc poloneza gra …
         Milknie muzyka, następuje krótka przerwa.
        Teraz czas na kolejny ważny element edukacji każdego Żeromszczaka – walc wiedeński. Uczniowie proszą nauczycieli. Cała sala wiruje, nawet ci najbardziej w tej sytuacji stremowani radzą sobie świetnie. Dołączają kolejne pary. I kto mówi, że młodzież nie lubi tańców standardowych?
Po walcu wykwintne menu, świetna muzyka, wiele miłych rozmów na linii dyrektor –  nauczyciel – rodzic –  uczeń. Bal trwa.
          Wtem fotograf wzywa na sesję zdjęciową, która zaczyna się na środku wielkiej sali.  Kolejne klasy ustawiają się do obowiązkowych zdjęć. Każdy chce mieć pamiątkę, a więc najpierw cała klasa z zaproszonymi gośćmi plus wychowawca, potem tylko uczniowie z wychowawcą, wreszcie to najważniejsze: zdjęcie z zaproszoną osobą.
         Po dwunastej niektóre dziewczęta zmieniają kreacje. Parkiet nie pustoszeje ani na minutę. Zespół ,,MELO’’staje na wysokości zadania.  Bawimy się świetnie razem z młodzieżą, choć niekiedy kondycja już nie taka, staramy się dotrzymywać kroku. Kankan – proszę bardzo!
       Rodzice są w tym roku wyjątkowo dobrze zorganizowani, co dwie godziny zmieniają się, aby mieć pieczę nad całością. Dotrzymują nam towarzystwa.
Studniówkowicze pokazują w tym roku rzeczywiście klasę! Gorąca wspólna  zabawa i  tańce trwają  do białego rana. A wszystko to przy trzaskającym mrozie! Gdy przed godziną 7 opuszczamy lokal, termometry wskazują minus 27 stopni!

                                                                                                                                                                                  Barbara Witkowska
foto: p. Witkowska

{gallery}2010/2010_02_05studniowka2{/gallery}

foto: Michał Figura

{gallery}2010/2010_02_05studniowka{/gallery}

 

 

 

 

Archiwa
Archiwum
Maj 2024
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031